Drogą kupna wszedłem w posiadanie dwóch wybranych wcześniej filtrów: filtru SP140 firmy Sawyer i filtru Surviva-Pure firmy Webtex.
Dzięki zakupowi udało mi się uściślić pewne istotne fakty (czytaj: pobrałem kosztowne nauki).
Webtex przyznaje się do użycia wewnątrz swojej konstrukcji elementu filtrującego zawierającego membranę 0,2 mikrona, związki jodu i węgiel aktywowany. Ten ostatni element jest widoczny po rozkręceniu filtra (jest to też sposób na usunięcie zanieczyszczeń z obudowy filtra). Dziwi mnie zastosowanie związków jodu. Nie wiem co mogą one zdziałać jeśli ich oddziaływanie jest ograniczone w czasie (w końcu przez ten filtr woda leci dość wartko). Smak wody z tego filtra jest jakby lekko słodkawy i ostry jednocześnie. Jest to efekt działania węgla aktywowanego. Faktycznie filtr ten polepsza smak i przejrzystość wody. Badań laboratoryjnych nie robiłem.
Filtr Sawyera zawiera membranę 0,1 mikrona i to w zasadzie wszystko. Nie polepsza smaku ani wyglądu wody (polepsza przejrzystość, kolor pozostaje).
Z danych, które udało mi się wcześniej zebrać wywnioskowałem, iż oba filtry ważą około 60 gramów. W rzeczywistości Sawyer waży 46 gramów co mnie niezmiernie cieszy.
Mniej cieszy waga filtra Webtex - 118 gramów (+5 gramów nakręcane przejściówki do wężyków). Filtry zmieniają również wagę kiedy są mokre.
W przypadku Webtexa jest to różnica 12 gramów, w przypadku Sawyera 2-5 gramów. Oczywiście wagi tutaj opisane dotyczą tylko elementu filtrującego (bez wężyków i przejściówek).
Kolejną różnicą na korzyść filtra Sawyera jest to, iż nie wymaga primingu (czyli przepuszczenia przez niego wody przed pierwszym użyciem). Filtr Webtexu wymaga takiej operacji. Nie jest to szczególnie uciążliwe ale zawsze dodatkowa zabawa. Podczas primingu z filtra zlatują widoczne drobinki węgla aktywowanego.
Kolejna różnica (znów na korzyść Sawyera): webtexowy filtr nie może być oczyszczony poprzez backflushing (czyli przepuszczenie czystej wody w odwrotnym kierunku). Sawyera można tak umyć w terenie (wystarczy nawet woda zgromadzona w ustach - nie trzeba filtra podłączać do kranu). Dzięki temu produkt firmy Sawyer faktycznie może być długowieczny. Surviva-Pure jak się zapcha to niewiele będzie można zdziałać. Aczkolwiek mogę się mylić. Może producent nie opisał takiej procedury, a jest ona możliwa. Na razie wolę nie próbować.
Filtr Webtexa dostajemy w zestawie z adaptorem na kran i dwoma kompletami przejściówek wkręcanych w filtr służących dopasowaniu go do różnych średnic wężyków stosowanych w bukłakach. Dostajemy też instrukcję.
Filtr Sawyera przyszedł w zestawie z poliwęglanową butelką tworzącą z filtrem źródło czystej wody. Wystarczy butelkę napełnić brudną wodą zamknąć i pić przez wystającą rurkę.
Oczywiście zestaw jest mocno pancerny i waży ponad ćwierć kilo. Jest to dla mnie wystarczającym powodem do porzucenia myśli o jego noszeniu w plener :P W zestawie mamy jeszcze gratis kilka rurek z różnych materiałów oraz dwie niepotrzebne obejmy (widoczne na zdjęciu).
O różnicach w wydajności i innych cechach filtrów napiszę za jakiś czas.
W celu uzdatnienia wody metodą grawitacyjną należy zaopatrzyć się w wężyk o odpowiedniej średnicy oraz korek do butelki z adapterem do wężyka.
Będąc przezornym kiedy przerabiałem stare Kudu na miskę zostawiłem sobie wszystkie inne elementy. Jeśli ich nie masz polecam zestaw Platypus Hoser 2 lub 3 litry. Zawiera on wszystkie te elementy oraz bukłak mogący służyć jako rezerwuar brudnej wody. Ja jako tego rezerwuaru użyję zwykłego Platypusa 2L. Cały taki zestaw (rurka + korek z adaptorem) ważą ok. 50 gramów. Butelka na brudną wodę będzie ważyć 30 gramów. Butelek na czystą wodę nie liczę bo i tak musiałbym je nosić. W ten sposób mam dwa zestawy filtrów grawitacyjnych: z filtrem Webtexa ważący 203 gramy i filtrem Sawyer o wadze 126 gramów. Waga tego pierwszego nie zachwyca, ale drugiego to już jest pewna przewaga nad konstrukcjami typu MSR-a czy Platypusa. Jeśli jednak zdecydujemy się nie używać wcale pojemników na czystą wodę możemy pić bezpośrednio z butelki brudnej wody poprzez filtr liniowy. Wtedy mamy dodatkową oszczędność wagi. Jedyne co należałoby wtedy dodać do zestawu to ustnik od bukłaka (czyli jakieś 10 gramów).
Moim zdaniem oba filtry są warte uwagi. Jeśli miałbym wybierać filtr do wykorzystania blisko cywilizacji wybrałbym z pewnością filtr Webtexa. Jako filtr używany w środowisku naturalnym, pozbawionym pól uprawnych, pastwisk, zakładów przemysłowych i aglomeracji wybrałbym bez wahania filtr Sawyera. Przy czym oba wymagają użycia środka chemicznego do oczyszczenia wody z wirusów. Filtr Webtexa w połączeniu z tabletką Katydyna ma tą przewagę, że woda z niego smakuje jakbyśmy tej tabletki wcale nie użyli.
Dzięki zakupowi udało mi się uściślić pewne istotne fakty (czytaj: pobrałem kosztowne nauki).
Webtex przyznaje się do użycia wewnątrz swojej konstrukcji elementu filtrującego zawierającego membranę 0,2 mikrona, związki jodu i węgiel aktywowany. Ten ostatni element jest widoczny po rozkręceniu filtra (jest to też sposób na usunięcie zanieczyszczeń z obudowy filtra). Dziwi mnie zastosowanie związków jodu. Nie wiem co mogą one zdziałać jeśli ich oddziaływanie jest ograniczone w czasie (w końcu przez ten filtr woda leci dość wartko). Smak wody z tego filtra jest jakby lekko słodkawy i ostry jednocześnie. Jest to efekt działania węgla aktywowanego. Faktycznie filtr ten polepsza smak i przejrzystość wody. Badań laboratoryjnych nie robiłem.
Filtr Sawyera zawiera membranę 0,1 mikrona i to w zasadzie wszystko. Nie polepsza smaku ani wyglądu wody (polepsza przejrzystość, kolor pozostaje).
Z danych, które udało mi się wcześniej zebrać wywnioskowałem, iż oba filtry ważą około 60 gramów. W rzeczywistości Sawyer waży 46 gramów co mnie niezmiernie cieszy.
Mniej cieszy waga filtra Webtex - 118 gramów (+5 gramów nakręcane przejściówki do wężyków). Filtry zmieniają również wagę kiedy są mokre.
W przypadku Webtexa jest to różnica 12 gramów, w przypadku Sawyera 2-5 gramów. Oczywiście wagi tutaj opisane dotyczą tylko elementu filtrującego (bez wężyków i przejściówek).
Kolejną różnicą na korzyść filtra Sawyera jest to, iż nie wymaga primingu (czyli przepuszczenia przez niego wody przed pierwszym użyciem). Filtr Webtexu wymaga takiej operacji. Nie jest to szczególnie uciążliwe ale zawsze dodatkowa zabawa. Podczas primingu z filtra zlatują widoczne drobinki węgla aktywowanego.
Kolejna różnica (znów na korzyść Sawyera): webtexowy filtr nie może być oczyszczony poprzez backflushing (czyli przepuszczenie czystej wody w odwrotnym kierunku). Sawyera można tak umyć w terenie (wystarczy nawet woda zgromadzona w ustach - nie trzeba filtra podłączać do kranu). Dzięki temu produkt firmy Sawyer faktycznie może być długowieczny. Surviva-Pure jak się zapcha to niewiele będzie można zdziałać. Aczkolwiek mogę się mylić. Może producent nie opisał takiej procedury, a jest ona możliwa. Na razie wolę nie próbować.
Filtr Webtexa dostajemy w zestawie z adaptorem na kran i dwoma kompletami przejściówek wkręcanych w filtr służących dopasowaniu go do różnych średnic wężyków stosowanych w bukłakach. Dostajemy też instrukcję.
Filtr Sawyera przyszedł w zestawie z poliwęglanową butelką tworzącą z filtrem źródło czystej wody. Wystarczy butelkę napełnić brudną wodą zamknąć i pić przez wystającą rurkę.
Oczywiście zestaw jest mocno pancerny i waży ponad ćwierć kilo. Jest to dla mnie wystarczającym powodem do porzucenia myśli o jego noszeniu w plener :P W zestawie mamy jeszcze gratis kilka rurek z różnych materiałów oraz dwie niepotrzebne obejmy (widoczne na zdjęciu).
O różnicach w wydajności i innych cechach filtrów napiszę za jakiś czas.
W celu uzdatnienia wody metodą grawitacyjną należy zaopatrzyć się w wężyk o odpowiedniej średnicy oraz korek do butelki z adapterem do wężyka.
Będąc przezornym kiedy przerabiałem stare Kudu na miskę zostawiłem sobie wszystkie inne elementy. Jeśli ich nie masz polecam zestaw Platypus Hoser 2 lub 3 litry. Zawiera on wszystkie te elementy oraz bukłak mogący służyć jako rezerwuar brudnej wody. Ja jako tego rezerwuaru użyję zwykłego Platypusa 2L. Cały taki zestaw (rurka + korek z adaptorem) ważą ok. 50 gramów. Butelka na brudną wodę będzie ważyć 30 gramów. Butelek na czystą wodę nie liczę bo i tak musiałbym je nosić. W ten sposób mam dwa zestawy filtrów grawitacyjnych: z filtrem Webtexa ważący 203 gramy i filtrem Sawyer o wadze 126 gramów. Waga tego pierwszego nie zachwyca, ale drugiego to już jest pewna przewaga nad konstrukcjami typu MSR-a czy Platypusa. Jeśli jednak zdecydujemy się nie używać wcale pojemników na czystą wodę możemy pić bezpośrednio z butelki brudnej wody poprzez filtr liniowy. Wtedy mamy dodatkową oszczędność wagi. Jedyne co należałoby wtedy dodać do zestawu to ustnik od bukłaka (czyli jakieś 10 gramów).
Moim zdaniem oba filtry są warte uwagi. Jeśli miałbym wybierać filtr do wykorzystania blisko cywilizacji wybrałbym z pewnością filtr Webtexa. Jako filtr używany w środowisku naturalnym, pozbawionym pól uprawnych, pastwisk, zakładów przemysłowych i aglomeracji wybrałbym bez wahania filtr Sawyera. Przy czym oba wymagają użycia środka chemicznego do oczyszczenia wody z wirusów. Filtr Webtexa w połączeniu z tabletką Katydyna ma tą przewagę, że woda z niego smakuje jakbyśmy tej tabletki wcale nie użyli.
2 komentarze:
Gdzie zakupiłes filtry i jaka była ich cena? pozdrawiam
Webtex w sklepie vest na sieci - 155 zł
Sawyer w Walmarcie w USA - cena 35 USD
Ceny wszystkich filtrów powadawałem w poprzednim artykuje dotyczącym tematu.
Prześlij komentarz