Trochę pobawiłem się moimi dwoma filtrami grawitacyjnymi i chciałem się podzielić moimi spostrzeżeniami odnośnie ich zalet i wad.
Filtr Webtex Surviva Pure - rzeczywista przepustowość (jeśli używać go jako filtra grawitacyjnego) to litr na 5:15 min. Wolny zastraszająco. Ale można go przyśpieszyć po prostu naciskając na bukłak z wodą. W terenie po pierwszym primingu nie wymagany jest priming kolejny. Startuje nawet kiedy jest suchy. Co mnie lekko zdenerwowało to cieknąca po kilku użyciach uszczelka gumowa między korpusem filtra i przejściówką do podłączenia wężyka. Jak dla mnie to trochę za szybko się sypie ten sprzęt określany mianem "wojskowego". Wnętrze filtra dobrze jest wysuszyć przed jego składowaniem lub chociażby wylać z niego wodę by go nią nie obciążać. Filtr Webtexa można rozkręcić bez problemu i wodę wylać ale by go dobrze wysuszyć trzeba poczekać 2 dni :/
Filtr Sawyer SP140 - moim zdaniem najlepsza lokata kapitału jeśli już wydawać kasę na jakiś filtr. Przepustowość wynosi litr na 1:40min (z możliwością przyśpieszenia poprzez zwiększenie ciśnienia w bukłaku). Po kilkunastu litrach wcale nie zwolnił. Nie wymagał primingu ani przed pierwszym użyciem ani później. Filtr jest szczelny w odróżnieniu od Webtexa. Można go rozkręcić i wytrząść z niego wodę. Po 5 minutach mamy filtr suchy.
Oczywiście filtry to tylko środek do uzyskania czystej wody. Żeby je przetestować wybrałem sobie najbardziej śmierdzącą i zieloną wodę z jeziorka jaką udało mi się znaleźć. Przefiltrowałem ją najpierw mechanicznie przez szmatkę. Potem do działania przystąpiły filtry. Oba zamieniły zielonkawą ciecz w ciecz idealnie przeźroczystą. Nie udało się mi doszukać jakiegoś zielonkawego koloru. Jedyne różnice odczuć mogłem w smaku wody. Webtex dawał wodę o smaku lekko chemicznym: słodkawo pieprznym. Może faktycznie w filtrze zastosowano jakiś związek jodu. Woda nie miała natomiast w ogóle posmaku typowego dla bajora, z której ją wyciągnąłem. Filtr Sawyer dawał wodę o smaku przyjemnym ale po wnikliwym badaniu można było odczuć pewną delikatną dozę jeziorowego zapaszku. Wyczuć ją było trudno bo 2 osoby na 3 go nie wyczuły przy pierwszych próbach. W sumie gdyby nie moje sugestie pewnie przeszłoby to niezauważone. Próby organoleptyczne wykazały, iż oba filtry dają wodę zgodnie z pierwotnymi oczekiwaniami i opisem producentów filtrów (poza chemicznym smakiem wody Webtexa). Niestety testów czystości chemicznej i biologicznej wody nie jestem w stanie przeprowadzić.
Filtr Webtex Surviva Pure - rzeczywista przepustowość (jeśli używać go jako filtra grawitacyjnego) to litr na 5:15 min. Wolny zastraszająco. Ale można go przyśpieszyć po prostu naciskając na bukłak z wodą. W terenie po pierwszym primingu nie wymagany jest priming kolejny. Startuje nawet kiedy jest suchy. Co mnie lekko zdenerwowało to cieknąca po kilku użyciach uszczelka gumowa między korpusem filtra i przejściówką do podłączenia wężyka. Jak dla mnie to trochę za szybko się sypie ten sprzęt określany mianem "wojskowego". Wnętrze filtra dobrze jest wysuszyć przed jego składowaniem lub chociażby wylać z niego wodę by go nią nie obciążać. Filtr Webtexa można rozkręcić bez problemu i wodę wylać ale by go dobrze wysuszyć trzeba poczekać 2 dni :/
Filtr Sawyer SP140 - moim zdaniem najlepsza lokata kapitału jeśli już wydawać kasę na jakiś filtr. Przepustowość wynosi litr na 1:40min (z możliwością przyśpieszenia poprzez zwiększenie ciśnienia w bukłaku). Po kilkunastu litrach wcale nie zwolnił. Nie wymagał primingu ani przed pierwszym użyciem ani później. Filtr jest szczelny w odróżnieniu od Webtexa. Można go rozkręcić i wytrząść z niego wodę. Po 5 minutach mamy filtr suchy.
Oczywiście filtry to tylko środek do uzyskania czystej wody. Żeby je przetestować wybrałem sobie najbardziej śmierdzącą i zieloną wodę z jeziorka jaką udało mi się znaleźć. Przefiltrowałem ją najpierw mechanicznie przez szmatkę. Potem do działania przystąpiły filtry. Oba zamieniły zielonkawą ciecz w ciecz idealnie przeźroczystą. Nie udało się mi doszukać jakiegoś zielonkawego koloru. Jedyne różnice odczuć mogłem w smaku wody. Webtex dawał wodę o smaku lekko chemicznym: słodkawo pieprznym. Może faktycznie w filtrze zastosowano jakiś związek jodu. Woda nie miała natomiast w ogóle posmaku typowego dla bajora, z której ją wyciągnąłem. Filtr Sawyer dawał wodę o smaku przyjemnym ale po wnikliwym badaniu można było odczuć pewną delikatną dozę jeziorowego zapaszku. Wyczuć ją było trudno bo 2 osoby na 3 go nie wyczuły przy pierwszych próbach. W sumie gdyby nie moje sugestie pewnie przeszłoby to niezauważone. Próby organoleptyczne wykazały, iż oba filtry dają wodę zgodnie z pierwotnymi oczekiwaniami i opisem producentów filtrów (poza chemicznym smakiem wody Webtexa). Niestety testów czystości chemicznej i biologicznej wody nie jestem w stanie przeprowadzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz