wtorek, 7 lipca 2009

Poślizg idealny

Przeczytałem sobie interesującą dyskusję dotyczącą tematu radzenia sobie z mokrymi nogami. Wielu radzi sobie z tym tematem używając butów z membraną. W naszych górach nie jest trudno dać sobie radę z wodą w butach, ale są tereny gdzie konieczność przechodzenia przez strumienie bądź też ciągłego w nich brodzenia to chleb powszedni. Po prostu nie ma innej drogi. Wejście do wody może oznaczać konieczność noszenia dodatkowej pary obuwia np. klapków, specjalnych butów do brodzenia itp. Można w ten sposób poradzić sobie przy pokonywaniu rzeczek kiedy jest ich do sforsowania kilka dziennie. Jest to lekko upierdliwe zajęcie. Każdorazowe ściąganie butów, skarpet, wyjmowanie zapasowej pary obuwia, a po przejściu cała robota z zakładaniem, wiązaniem, pakowaniem szarpie lekko nerwy. Dodatkowo musimy nosić zbędne kilkaset gram w plecaku. Wszystko to jest jednak do przeżycia. Co jednak zrobić kiedy tych strumieni trzeba pokonać kilkadziesiąt dziennie lub po prostu brodzić. Nie ma szansy by do butów się nie nalało. Skarpetki typu Sealskinz są fajne kiedy chodzimy po mokrej trawie. W strumieniu i tak woda naleci do nich jak do kaloszy. Buty z membraną nie dadzą rady. Dodatkowo oba wynalazki schną bardzo wolno. Jedyną radą jest zaopatrzyć się w szybkoschnące buty z siatki, do których woda z równą łatwością wlewa się i wylewa. Skarpetki powinny również szybko schnąć. Najlepiej nosić dwie pary: cienką z polipropylenu oraz grubszą z wełny. Ja sam stosuję tylko wełnianą pokrytą teflonem. Jeśli taki zestaw mamy na nogach możemy po prostu brodzić w wodzie i nie przejmować się mokrymi stopami. Warunkiem jest idealne dopasowanie obuwia gdyż zbyt obcisłe będzie powodowało kłopoty z ukrwieniem stóp i w efekcie poważne problemy zdrowotne. Poza tym mokre obuwie wymaga ruchu. Kiedy już dojdziemy do miejsca naszego biwaku należy zmienić skarpetki, założyć jakieś zapasowe obuwie, klapki, worki czy po prostu pochodzić na boso. Mokre buty i skarpety wieszamy na noc w dogodnym miejscu by przeschły i rano wkładamy je znowu. Tak mówi teoria. W praktyce wcześniej czy później coś się z tymi stopami dzieje. Rozmoczona skóra bardzo łatwo obciera się. W wilgotnym środowisku buta łatwiej o infekcje ran lub odparzenia. Jak temu zaradzić. Problem rozwiązała firma Genesis Pharmaceutical produkując żel do stóp dla sportowców o nazwie Hydropel.
Jeśli zastosuje się taki żel na stopy przed wyjściem na szlak (i czasem poprawi podczas częstego przechodzenia przez strumienie) mamy odciski, odparzenia i wszelkie temu podobne atrakcje z głowy. Żel zawiera substancję o nazwie Dimethicone. Jest ona składnikiem prawie wszystkich nowoczesnych mazideł dla kobiet: od płynów poprawiających puszystość fryzury, rozczesywanie włosów, kremy na celulit, pod oczy, na noc, na dzień, ujędrniających biust, szampony itd. Wszędzie jest ale nigdzie prawie nie występuje w takim stężeniu jak w żelu Hydropel. Sybstancja ta jest czymś w rodzaju oleju silikonowego i jednym z najlepszych lubrykantów. Wchłania się łatwo przez skórę dając efekt odparowania jednocześnie pozostawia na bardzo długo film na skórze, który powoduje jej zmiękczenie, nawilżenie, osłonę przed działaniem wody, bakterii, grzybów, szkodliwych substancji. Wszystko fajnie ale dlaczego u nas nie można dostać takiego żelu dla sportowców. Znowu mam ściągać coś ze stanów i płacić prawie 20 dolarów za tubkę 50ml żelu + przesyłka ? Zacząłem więc dochodzenie i znalazłem zamiennik. Jest tańszy, dostępny w Polsce i występuje w trzech pojemnościach (30, 50 i 100 ml). Zawiera Dimethicone + 3 inne substancje pokrewne. Zapewnia poślizg idealny ;) Oto link. :D
Jeśli ktoś jest zdolny to może sam sobie taką maść zmajstrować na bazie płynu dostępnego w aptece o nazwie Silol. Jest to nic innego jak dimethicone w płynie. Tutaj również w aerozolu.

4 komentarze:

Pawel F. pisze...

A nie lepiej wziąć sobie jakieś foliowe lub gumowe worki na buty, które można by zakładać przy brodzeniu? Trochę to waży ale woda w niewyschniętych butach i skarpetach to też dodatkowa waga.

Piotr Antkowiak pisze...

Zastosowanie worków jest pewnym rozwiązaniem, ale:
- kiedy worki założysz na buty bardzo szybko stracą szczelność i efekt będzie taki jakbyś ich wcale nie zakładał,
- kiedy worki założysz na skarpety do wewnątrz butów to buty dalej będą mokre od wody, skarpetki będą mokre od potu i efekt sauny będziesz miał gratis,
- kiedy worki założysz wo wewnątrz skarpety będziesz miał wszystko mokre i zapocone stopy.
Oczywiście mój komentarz dotyczy przypadku częstego kontaktu z wodą, a nie sporadycznego. Wtedy worki to pewne rozwiązanie - szczególnie z takiego silnylonu żeby przetrwały choć kilka strumyków.
Jest jeszcze kwestia użycia worków zimą którą opisałem w opisie VB.

Rzez pisze...

Worki foliowe mają także taką niedogodność, że stopa się w nich ślizga, co przy przechodzeniu przez mocny nurt rzeki nie jest porządnym zjawiskiem :)

Pawel F. pisze...

Jeśli zastosuje się coś w trwalszego tworzywa niż cienki PE, to myślę że się tak szybko nie zniszczą. A to że się ślizga, cóż ale przynajmniej pozostaje sucha.